500 tys koron rocznie - Norwegia - s7

Alez o czym wy tu mowicie "przytulic 500tys" przeciez to jest takie cos jako podstawka bez overtid na zachete na poczatek i to w pracach malo meczacych czyli w sektorze panstwowym.

536 000 NOK brutto jest podstawka po studiach w panstwowym urzedzie jako Rådgiver np. (chyba ze ktos odrazu zgodzi sie na minimalny lønnstrinn to dostanie mniej ) I to jest pensja raczej marna ale jak na poczatek oraz biorac pod uwage ze np. Fylkesmann wysyla na wszelakie rozne wycieczki na rozne konferencje (hotel obiady niepracowanie tylko sluchanie co gadaja) np. w Oslo to chwilowo mozna zyc.

Ale porzadna pensja dla prawnikow, inzynierow, lekarzy itp. to jest ponad milion tyle ze inzynier musi pracowac w prywatnej firmie a prawnik byc advokatem lub politimester aby taka osiagnac. Lekarz moze to zrobic w panstwowym szpitalu bez prywatnej praktyki jesli zostanie overlege i czasem popracuje overtid (zwykle musi i tak przymusowo popracowac bo ma dyzury itp.).

A prawdziwa pensja do przytulania to jak petroleums ingeniør otrzymuje po 3 mln NOK. Jak dobrzy advokaci zarabaiaja oficjalnie 3+ mln NOK (najlepsi 5+ mln) lub Lekarz fast lege otrzymuje 3,5 mln bo wszyscy polacy sie do niego zapisali (za sama pelna liste ma 1 mln zanim zbada pacjenta chociaz jednego) lub psychiatra w prywatnej przychodni 4+ mln na rok. To sa pensje do "przytualania" do ktorych czlowiek dazy (oczywiscie niekazdy dociera z doswiadczeniem dlugim nawet mozna sie na kolo 1 mln zatrzymac i tyle).

PS. Dla niektorych proletariackich umyslow byc moze szczytem marzen jest przytulenie 500 000 brutto jedzenie 80 kg kielbasy (naprawde ktos cos takiego kiedys napisal kielbasa za 5000 NOK miesiecznie po ktorej ledwo dozywa sie miesiac ) w miesiacu i zbieranie na nowke typu passat lub avensis albo na domek i rodzine

Imperator1988 napisał:
Lekarz fast lege otrzymuje 3,5 mln bo wszyscy polacy sie do niego zapisali (za sama pelna liste ma 1 mln zanim zbada pacjenta chociaz jednego)

Wez sie nie osmieszaj
Moja przyjaciolka jest fastlege od wielu lat w Oslo, a dobry znajomy ordynatorem w Rikshospitalet.
Czy ty na prawde masz takie zajwaki(po czym ? ), czy po prostu uwazasz, ze inni uzytkownicy wczoraj zeszli z drzewa i nie maja pojecia o otaczajacej rzeczywistosi ?

Ordynator w Rikshospitalet to pracuje w prywatnej przychodni tak? A twoja przyjaciolka fastlege to ma chociaz pelna liste pacjentow czy dopiero szuka i moze jest fastlege w panstwowej przychodni?

Sprawdz sobie doktorkow z Skien ktorzy sa fastlege i robia w Solum legesenter (wsrod nich znajdziesz i polaka) na skatteliste. Przez ostatnie 5 lat zawsze 2+ mln a obecnie 3+ mln brutto. A czarny ze Sri Lanki doktorek jak robi wiecej (pacjencikow w nadgodzinach) to ma prawie 4 mln i na liscie 100 najlepszych pensji Telemarku.

Aha na tej liscie 100 z telemarku sortowanych po inntekt tez znajdziesz Polskie imie i nazwisko to jest polska ginekolog tez w prywatnym gabinecie (a pracuje tylko 4 dni w tygodniu )

Wiec kitow niewciskaj proletariusza zeby sie cieszyli z 500tys na rok tylko dowody ogladaj: www.nrk.no/telemark/inntektstoppen-i-telemark-1.11305423

Aha i ta liczba pod inntekt to nie jest total brutto tylko to po odliczeniu wszystkich odliczen a tych jest duzo: renter, kapitaltap, minstefradrag, avskrivning itp itd etc. prywatnie jest to duzo wieksza roznica niz w panstwowym szpitalu gdzie np. podaja na skatteliste 896 000 gdy lønnslipp dla overlege z overtid mowi 1 200 000 brutto

Poki sie osmieszysz do konca (nie wiem, czy dasz rade jeszcze bardziej ), to zerknij na swoje slowa, ktore zacytowalam

Ps, a ty juz u Fylkesmannen i Telemark, czy jeszcze cie nie przyjeli ? No bo jak przyjeli, to postaraj sie zeby liste zatrudnionych uaktualnili

Sama na nie zerknij chodzilo mi o konkretnego polskiego doktorka ktory jest fastlege i wszystko sie zgadza. Za sama pelna liste pacjentow jest okolo 1 mln NOK (zanim fastlege chociaz jednego zbada) co mozesz przeczytac wszedzie na necie (o ile znasz norweski). A co do pensji rowniez sie zgadza. Obadaj Solum Legesenter w Skien sprawdz kazdego fastlege. Potem sprawdz ogolnie prywatne przychodnie/kliniki oraz fastleger i oczy ci sie otworza

PS. Co do listy u Fylkesmannen to zaktualizowali ja zanim nawet jeszcze zaczalem pracowac wystarczylo ze zrobil sie Pazdziernik. Lecz jesli poszukujesz polskiego imienia to niestety nieznajdziesz polskie mam w Paszporcie Polskim i na dowodzie oraz uzywam w prywatnych sytuacjach. Jesli chodzi o zycie zawodowe to w Norweskim paszporcie mam norweska wersje mojego imienia i taka sie posluguje zawodowo i profesjonalnie w Norwegii. Nie kazdy przeciez na imie ma Adam ze zmieniac na Norwegie nic nie musi Z nazwiskiem tez moze byc trudno bo ani w Polsce ani w Norwegii takowe nie jest czesto spotykane jako nazwisko, jesli juz gdzies to w Szwecji.

Gdy takie imie bedzie juz uznawane za norweska wersje to mnie juz na szczescie dawno tu nie bedzie. Wtedy juz bede zyl przyjemnym zyciem kapitalisty w Polsce A co do nazwiska to twoje chociaz napewno bardzo rzadkie brzmi raczej typowo polsko

Imperator1988 napisał:
Gdy takie imie bedzie juz uznawane za norweska wersje to mnie juz na szczescie dawno tu nie bedzie. Wtedy juz bede zyl przyjemnym zyciem kapitalisty w Polsce
Z tym ciaglym pisaniem o przyszlym zyciu w Polsce przypominasz mi starszych ludzi, co jako mlodzi wyjechali za granice i mieszkali za granica cale swoje dorosle zycie.
Ludzie ci, na starosc, maja czeste mrzonki o powrocie. I czasami faktyznie wracaja, jedyne po to, zeby po kilku latach stwierdzic, ze sie pomylili. I wtedy jest nieprzyjemne obudzenie i widzi sie, ze ta Polska, ktora pamietaja z lat dziecinnych lub z ferii, to nie zupelnie ta sama Polska, jak trzeba tam byc caly czas, jak trzeba zalatwiac sprawy w urzedach i jak jest sie samemu, bo wszyscy znajomi sa np. w Norwegii, itp.

Wyglada mi na to, ze ty, Imperator1988, zyjesz mrzonkami swoich rodzicow.

To cie zaskocze bo moi rodzice chca raczej tu zostac. To mnie sie tu nie podba i nigdy mi sie nie podobalo. A gdy wroce to nie jak jakis nieudaczny dziadyga co to "10 000 dolarow oszczedzil" bedac proletariuszem w USA (albo i nawet 100 000). Tylko wroce z prawdziwym kapitalem dzieki ktoremu zylo mi sie bedzie wysmienicie jako kapitaliscie.

To nie mrzonki tylko przemyslany plan ktory skutecznie realizuje O czym najlepiej swiadczy ze co miesiac nie tylko utrzymuje lecz nawet przekraczam progresje planu (co oczywiscie sie unormuje po urlopie w Polsce gdy progresja zostanie roztrwoniona). Ogolnie bedzie dobrze

Imperator1988 napisał:
To cie zaskocze bo moi rodzice chca raczej tu zostac. To mnie sie tu nie podba i nigdy mi sie nie podobalo. A gdy wroce to nie jak jakis nieudaczny dziadyga co to "10 000 dolarow oszczedzil" bedac proletariuszem w USA (albo i nawet 100 000). Tylko wroce z prawdziwym kapitalem dzieki ktoremu zylo mi sie bedzie wysmienicie jako kapitaliscie.
No to jest gorzej niz myslalam. Piszesz "wroce" - do czego ty masz wracac, przeciez ty w Polsce nigdy nie mieszkales.
Poza tym zanim ty "wrocisz", to sytuacja moze sie jesze 10 razy zmienic i te twoje 100 000 moze byc g.... warte.
No i co zrobisz jak twoja druga polowa i dzieci nie beda chcialy "wrocic"? Wrocisz sam?

Ale pisz dalej, chociaz mam sie wtedy z czego posmiac